Dzisiaj czas na recenzję mleczka, po którym nie spodziewałam się za wiele, gdyż marka Vichy do tej pory nie ujęła mnie żadnym ze swoich produktów na tyle, by powtórzyć jego zakup, no może z wyjątkiem paskudnego ale uwielbianego kiedyś przeze mnie idealnemu tapetotwórcy czyli Dermablendem ;) )
Mowa o :
Vichy ESSENTIELLES
odżywcze mleczko do ciała do skóry suchej bez parabenów.
Czemu jednak nabyłam ów kosmetyk? Bo mnie opakowanie przyciągnęło :P Co prawda nie ucieszyłam się na wieść, że w składzie widzę paraffinum liquidum i nie przestaje mnie zastanawiać, dlaczego przynajmniej apteczne marki nie odchodzą od tego składnika (choć podejrzewam, że chodzi o koszty, bo olej mineralny jest tani i przyjął się dość dobrze na rynku). Oficjalnie jednak krzywdy mi większej nie robi, więc nie unikam go jak ognia, ale jednak spokojnie mogłabym się obejść bez niego w składzie.Po ciąg dalszy zapraszam na mojego bloga :