czwartek, 27 stycznia 2011

Świat się kończy, czyli podkład drogeryjny na mineralnym blogu :)

Usłyszałam, że świat się kończy. Ja, przeciwniczka wszelkiego rodzaju tradycyjnych podkładów nabyłam takowy. I to nie żadna górna półka. Zwykły sephorowy podkład…
No cóż, słowem sprostowania – to nie tyle ja jestem przeciwniczką drogeryjnych podkładów, co one za bardzo nie chcą ze mną współpracować i wręcz robią ( i robiły) wszystko, żeby mi dokopać. Nic nie poradzę na to, że zarówno gliceryna jak i propylene glycol (a czasem i butylene) szkodzą mojej skórze. I nic nie poradzę na to, że producenci podkładów uwzięli się chyba i pakują te składniki dosłownie do każdego swojego wyrobu…
Odkąd odkryłam minerały przestałam rozpaczać z tego powodu. Owszem, co jakiś czas testowałam nowości, próbowałam, jak zachowują się na mojej skórze i co na to moja skóra, ale nie znalazłam nic, po czym nie miałabym na twarzy wysypu niczym biedna nastolatka borykająca się z zaawansowanym trądzikiem.
Niedawno podczas jakiś zakupów w Sephorze w pakiecie próbek otrzymywanych gratis znalazłam próbkę podkładu.
Moją uwagę przykuło zwłaszcza – nie zawiera parabenów i nie jest komedogenny.


 
Po ciąg dalszy zapraszam na mojego bloga :

 

Top Menu