czwartek, 14 lipca 2011

NYX, czyli dylemat pomadkowy…

Jakiś czas temu dość intensywnie przyglądałam się kosmetykom NYX i mimo iż z tej przygody zostało mi kilka cieni, to jednak znaczna większość zakupionych wtedy kosmetyków zakończyła swój żywot albo w koszu, albo na Allegro. Zdjęcia, jakie mi pozostały można obejrzeć TUTAJ. Nie to, żebym uważała, że są to złe kosmetyki. Nie, z pewnością nie. Można wśrod nich znaleźć kilka perełek, ale jednak mimo wszystko po chwilowym zachwycie nyxowymi nabytkami, moja przygoda z tą marką zakończyła się.
Do czasu, kiedy w moje ręce wpadła paletka Champagne & Caviar , która obudziła we mnie chęć ponownego przyjrzenia się tym kosmetykom. Tym razem wybór padł na pomadki i róże, które jakoś wcześniej nie wzbudzały mojego zainteresowania. O ile dobrze pamiętam, to podczas zakupów zbiorowych na wizażowym forum, to właśnie pomadki i błyszczyki cieszyły się dość sporą popularnością. Ja jednak wtedy ust kompletnie nie malowałam, więc te akurat produkty nie kusiły mnie ani trochę.

NYX, czyli dylemat pomadkowy… ciąg dalszy TUTAJ 

Top Menu