Ostrzegam - będzie dość nudno i długo, więc wpis tylko dla osób, które chciałyby wiedzieć, czym żyję oprocz kosmetyków :)
Oczywiście, mój świat, jak i większości autorek blogów, nie kręci się tylko i wyłącznie wokół tego, o czym głównie piszę. Co w takim razie mnie spotkało w 2013?
- przeprowadzka. Kolejna w moim życiu. Zastanawiam się, kiedy ja w końcu przestanę żyć na wiecznych walizkach (a raczej kartonach) i znajdę swoje miejsce, w którym będę chciała zostać na dłużej. Póki co - wciąż szukam i już planuję następną przeprowadzkę, choć jeszcze nie podjęłam ostatecznej decyzji i zdecydowanie zbyt dużo przemawia za moim obecnym miejscem, by tak łatwo przyszło mi powiedzieć "nie, nie zostaję tu". I choć wciąż wierzę, że jest gdzieś na ziemi miejsce idealne dla mnie, w którym nie będę widziała wad, to jednak zapuszczanie korzeni wciąż przede mną. A może to po prostu ja się czepiam? Czy któraś z Was zmieniłaby mieszkanie tylko dlatego, że doprowadza ją do szału dźwięk przejeżdzających pociągów przez całą dobę, albo zbyt bliskie sąsiedztwo sklepiku osiedlowego z alkoholem i świetnym miejscem do spotkań wybitnych przedstawicieli młodzieży głośno i dosadnie wykrzykujących 3 znane im słowa (BTW- nowy budynek z podziemnym parkingiem i monitoringiem wcale nie jest gwarancją spokoju)? A może ściany z kartonu i wiedza o tym, co sąsiedzi będą mieli jutro na obiad, albo dlaczego Pani X nie lubi herbaty z cytryną a Pan X zamierza pojechać w weekend do Ikei po nową patelnię, jest jednak człowiekowi do życia niezbędna i tylko mnie irytuje, gdy słyszę nawet ziewanie sąsiada zza ściany?
Ciąg dalszy TUTAJ