Jakiś czas temu (
nawet całkiem spory, bo ponad 3 lata temu;)
) robiłam już podobny wpis o tym, jak wygląda moja skóra bez makijażu.
Wtedy prawie udało mi się doprowadzić ją do jako takiego stanu, ale
niestety - poszukiwania kosmetyków idealnych dla mnie, leki, stres
oraz... wiek (tak, niestety, bliżej mi już do 40-tki niż do 30-tki)
spowodowały, że walkę o w miarę przyzoity stan cery musiałam zacząć od
nowa. I choć moja skóra wygląda lepiej niż pół roku temu, to jednak
jeszcze długa droga przede mną. I póki co - wstrzymuję wszelkie testy
nowości (na szczęście zaległych i przygotowanych recenzji mam sporo) i
zostaję przy tym, co w chwili obecnej spisuje się u mnie świetnie.
Cel tego wpisu?
Porównanie efektów za jakieś pół roku. Tyle mniej więcej daję sobie i
swojej skórze na to, by sprawdzić, jak będzie ona wyglądała w momencie,
kiedy do jej pielęgnacji przyłożę się naprawdę solidnie. A Wy będziecie
mogły ocenić, czy było warto pół roku być na odwyku od jakichkolwiek zakupów nowych kosmetyków ;)