czwartek, 19 grudnia 2013

2013 w telegraficznym skrócie, czyli po raz pierwszy zupełnie prywatnie

Do końca 2013 roku zostało jeszcze trochę czasu, ale z racji tego, że częstotliwość mojego pisania woła o pomstę do nieba, postanowiłam tym razem trochę wcześniej zacząć serię podsumowującą ubiegły rok. Tym razem zdecydowałam rozpocząć ją nietypowo dla mnie, bo dość prywatnie. Wiem, że takich wpisów mało na moim blogu i pewnie więcej nie będzie, ale uznałam, że raz na kilka lat to i ja mogę :)

Ostrzegam - będzie dość nudno i długo, więc wpis tylko dla osób, które chciałyby wiedzieć, czym żyję oprocz kosmetyków :)

Oczywiście, mój świat, jak i większości autorek blogów, nie kręci się tylko i wyłącznie wokół tego, o czym głównie piszę. Co w takim razie mnie spotkało w 2013?

  • przeprowadzka. Kolejna w moim życiu. Zastanawiam się, kiedy ja w końcu przestanę żyć na wiecznych walizkach (a raczej kartonach) i znajdę swoje miejsce, w którym będę chciała zostać na dłużej. Póki co - wciąż szukam i już planuję następną przeprowadzkę, choć jeszcze nie podjęłam ostatecznej decyzji i zdecydowanie zbyt dużo przemawia za moim obecnym miejscem, by tak łatwo przyszło mi powiedzieć "nie, nie zostaję tu". I choć wciąż wierzę, że jest gdzieś na ziemi miejsce idealne dla mnie, w którym nie będę widziała wad, to jednak zapuszczanie korzeni wciąż przede mną. A może to po prostu ja się czepiam? Czy któraś z Was zmieniłaby mieszkanie tylko dlatego, że doprowadza ją do szału dźwięk przejeżdzających pociągów przez całą dobę, albo zbyt bliskie sąsiedztwo sklepiku osiedlowego z alkoholem i świetnym miejscem do spotkań wybitnych przedstawicieli młodzieży głośno i dosadnie wykrzykujących 3 znane im słowa (BTW- nowy budynek z podziemnym parkingiem i monitoringiem wcale nie jest gwarancją spokoju)? A może ściany z kartonu i wiedza o tym, co sąsiedzi będą mieli jutro na obiad, albo dlaczego Pani X nie lubi herbaty z cytryną a Pan X zamierza pojechać w weekend do Ikei po nową patelnię, jest jednak człowiekowi do życia niezbędna i tylko mnie irytuje, gdy słyszę nawet ziewanie sąsiada zza ściany? 

Ciąg dalszy TUTAJ

Top Menu